• •Strona główna
  • •Ciekawostki
  • •Galeria
  • •Kontakt
  • •Facebook
PZW Radom
Jesteś tutaj:

Strona główna → Aktualności → O wigilijnym karpiu

  • Władze
    Organy Okręgu
    • Zarząd, Komisja Rewizyjna, Sąd Koleżeński
    • Komisje Okręgowe
    • Z prac Zarządu Okręgu
    • Uchwały
  • O Okręgu
    • Kronika Okręgu
    • Jubileusz 40 lecia Okręgu PZW w Radomiu.
  • Koła
    • Strony internetowe kół
    • Z życia Kół i Klubów
  • Wody
    Okręgu
    • Wykaz wód
    • Zasady połowu
    • Przepisy ogólne PZW
    • Opis wód Okręgu
  • Składki
    Pozrozumienia
    • Składki
    • Porozumienia międzyokręgowe
  • Sport
    • Okręgwy Kapitanat Sportowy
    • Kalendarz Okręgowych imprez sportowych
    • Wyniki zawodów
    • Komunikaty OKS
    • Sędziowie
      • Kolegium sędziowskie
      • Weryfikacja i szkolenie
    • Przepisy sportowe
    • Do pobrania
    • Komunikaty o zawodach
  • Młodzież
    • Standardy ochrony dzieci przed krzywdzeniem
    • Szkółki wędkarskie
    • Imprezy Młodzieżowe
    • Konkursy
      • Młodzieżowe koło roku
      • Wakacyjny konkurs fotograficzny
      • Konkurs plastyczno-malarski
    • Przepisy i zasady
    • Olimpiada – Pytania 2025
  • Ochrona wód
    Zarybienia
    • Akty prawne
    • Zasady Działalności PSR i SSR
    • Informacje
    • Zarybienia
      • Odłowy Borki
  • E-Zezwolenia.

O wigilijnym karpiu

Jak komuniści wprowadzili karpia na wigilijny stół

Przez ostatnie 900 lat karp to pojawiał się w Polsce, to znikał. Dzieje jego obecności w polskim jadłospisie to kawał historii kraju. Ale mało kto wie, że na wigilijne stoły wprowadziła go… komuna.

Sposobów na dzielenie Polaków jest mnóstwo i w zależności od upodobań każdy może sobie jakiś wybrać. W grudniu na przykład Polaków łatwo podzielić na tych, którzy uwielbiają smak karpia, i na tych, którzy go nienawidzą. Ci, którzy nieszczęsnej ryby nie znoszą, dzielą się dodatkowo na dwie podgrupy: tych, którzy karpia nie tkną, choćby im ktoś dopłacił, i tych, którzy go, choć ze wstrętem, jednak spożywają, bo tak nakazuje „wiekowa tradycja”. Corocznych traum nieszczęsnych konsumentów z podgrupy „nie chcę, ale muszę” byłoby pewnie mniej, gdyby dotarło do nich, że tradycja spożywania wigilijnego karpia nie sięga dalej niż do pokolenia ich rodziców.

Inaczej ma się sprawa z jedzeniem karpia w ogóle; ryba ta była spożywana w Polsce już w XII wieku.

Wówczas smak karpia znali jednak nieliczni – głównie czescy cystersi, którzy w 1136 roku osiedlili się na terenach kasztelanii milickiej, w dolinie Baryczy. Średniowieczny kalendarz liturgiczny przewidywał tak wiele dni postnych, że nie dało się tego opędzić brukwią czy kaszą. Wprowadzane tu i ówdzie do menu ogony bobrów, uznawane desperacko przez duchowieństwo za „rybią część” zwierzęcia, były potrawą niezasługującą na określenie jej słowem „jadalna”. Trzeba było szybko znaleźć sposób na wyżywienie gromady głodnych mnichów, żeby ich plugawe doczesne powłoki nie wyzionęły doskonałego ducha zbyt szybko.

Karp stał się ważnym orężem politycznym. Zapewnienie stałych dostaw do sklepów okazało się jednak nierealne, wymyślono więc hasło „Karp na każdym wigilijnym stole w Polsce”, bo uszczęśliwić obywateli raz w roku było zdecydowanie łatwiej niż na co dzień.

Cystersi spod Milicza postawili na postne mięso karpia i założyli pierwsze w Polsce stawy hodowlane. Pod koniec XIII w., za zgodą księcia cieszyńskiego Mieszka, hodowlą karpia zajęto się też w położonym nad Skawą Zatorze, na pograniczu Księstwa Opolskiego i dzielnicy krakowskiej. Hodowla musiała być niezwykle obiecująca, bo wkrótce po jej rozpoczęciu Zator uzyskał prawa miejskie, dając podwaliny późniejszemu Księstwu Zatorskiemu. Nawiasem mówiąc, obie historyczne hodowle nie tylko przetrwały do czasów współczesnych, lecz także do dziś trwa swoista rywalizacja między hodowcami karpia z Milicza i Zatoru.

W złotym wieku Rzeczpospolita słynęła już z pokaźnej liczby stawów (więcej w ówczesnej Europie mieli tylko Czesi) i wysokiego poziomu gospodarki rybnej. Feudalni właściciele zakładali stawy na nieużytkach, dzięki czemu na wsiach Śląska i zachodniej Małopolski hodowla stawowa prowadzona czeską metodą przesadkową (przenoszenie ryb do kolejnych stawów w miarę ich rozwoju) była niemal tak popularna jak uprawy zbóż.

Gdy jednak XVII-wieczne konflikty zbrojne ogarnęły kraj, wieś zubożała, stawy zamierały. Barbarzyńsko spuszczano z nich wodę i wybierano ryby, by wyżywić żołnierzy. Trzeba było ponad stu lat, żeby opuszczone stawy znów się zarybiły. Karp jednak bezpowrotnie stracił na znaczeniu. W arcybogatym w królewskie receptury „Compendium Ferculorum albo zebranie potraw” Stanisław Czerniecki poświęca mu zaledwie osiem przepisów.

Przełomem w postrzeganiu karpia jako ryby smacznej i dostępnej mogły być osiągnięcia Adolfa Gascha, dzierżawcy folwarcznego z należącej już wówczas do arcyksięcia Karola Ludwika Habsburga galicyjskiej wsi Kaniów. 20 kwietnia 1880 r. Gasch zadziwił uczestników wystawy rolniczej w Berlinie wyhodowanym przez siebie karpiem, który w przeciwieństwie do dotychczas znanych odmian miał grzbiet wygięty w łuk i bardzo małą głowę. Ta budowa ryby gwarantowała znacznie wyższą zawartość mięsa, zachwycając też nieznaną wcześniej delikatnością. Adolf Gasch wrócił z Berlina ze złotym medalem, zaś kaniowskie karpie stały się znane w całej Europie. Dziś mało kto wie, że hodowane masowo lustrzenie, zwane w celach handlowych karpiami królewskimi, to dzieło skromnego hodowcy z Galicji.

Przy całej swej ówczesnej popularności nie był jednak karp – ani wtedy, ani wcześniej, ani do połowy zeszłego wieku – kulinarnym symbolem wigilii świąt Bożego Narodzenia, choć oczywiście nie brakowało domów, w których oprócz bardziej tradycyjnego wigilijnego szczupaka pojawiały się inne ryby, w tym i on. Jednak na początku XX w. w Polsce karp powszechnie spożywany był głównie przez Żydów.

Skąd zatem przekonanie o tym, że przed wiekami podczas wigilijnego wieczoru „nie mogło zabraknąć słynnego karpia w szarym sosie” – jak piszą np. Maria Lemnis i Henryk Vitry w wydanej w 1979 roku książce „W staropolskiej kuchni i przy polskim stole”?

Niewątpliwe zasługi w tym zakresie ma powojenny minister przemysłu Hilary Minc, prowadzący w 1947 r. morderczą w gospodarczych skutkach bitwę o handel. Dumając nad wprowadzaniem gospodarki planowej, przypomniał sobie o karpiu znanym mu z rodzinnego domu.

Masowy sposób hodowli sprzyjał zaprzęgnięciu ryby w komunistyczną machinę, a do osiągnięcia satysfakcjonujących wyników niepotrzebna była zniszczona wojną flota rybacka. Karp stał się ważnym orężem politycznym. Zapewnienie stałych dostaw do sklepów Centrali Rybnej okazało się jednak w praktyce nierealne, wymyślono więc hasło „Karp na każdym wigilijnym stole w Polsce”, bo uszczęśliwić obywateli raz w roku było zdecydowanie łatwiej niż na co dzień. Obywatele zaś – z braku jakichkolwiek rybnych perspektyw – cieszyli się z możliwości kupienia ryby przed świętami, a tym bardziej z premii w naturze w zakładach pracy. Stąd zresztą wzięła się kolejna „tradycja” – przynoszenia do domu żywej ryby, innej po prostu nie było. Wystarczyło kilka dekad i dziś większość Polaków nie wyobraża sobie Wigilii bez karpia.

Po Centrali Rybnej zostało wspomnienie, a karpie dostępne są bez łaski władzy na wolnym rynku. Do znanych historycznych stawów doszły nowe, możemy wybierać w odmianach, pytać o sposoby hodowli. Na pewno nie musimy kupować żywej ryby, bo z punktu widzenia kulinarnego nie ma to żadnego sensu. Jeśli jednak chcemy na wigilijną kolację coś naprawdę staropolskiego, to lepiej nabyć szczupaka.

Bartek Wejman, Newsweek.pl (20.12.2013r.)
fot. Marcin Bielecki  /  źródło: PAP

karp

Wpis dodano: 23-12-2014, 15:57 do kategorii Aktualności.

    Ochrona Danych Osobowych

    Klauzule Danych Osobowych

    Wydarzenia w Okręgu

    Jubileusz 40 lecia Okręgu PZW w Radomiu.

    Ważne !!!

    logo 2
    Zwiększenie liczebności ryb reofilnych
    i drapieżnych w ekosystemach wodnych obwodów rybackich rzeki Iłżanka nr 1,
    Zwolenka nr 1 i Krępianka nr 1 oraz gatunków ryb reofilnych i drapieżnych w obwodzie rybackim rzeki Wisła nr 2, zagrożonych w wyniku pogarszających się warunków środowiskowych
    i zmian zachodzących w ich siedliskach dofinansowane przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej
    w Warszawie, w formie dotacji, w kwocie 131.035,50 zł.
    logo 3Zobacz sczegóły
    www.wfosigw.pl


    Odtworzenie, odbudowa i utrzymanie różnorodności biologicznej ryb z gatunków drapieżnych, dwuśrodowiskowych i reofilnych w obwodach rybackich: Zbiornika Domaniów na rzece Radomka nr 1, Radomka nr 2 i Zagożdżonka nr 1 logo 3Zobacz sczegóły www.wfosigw.pl

    Powstrzymanie spadku liczebności i odbudowa populacji zagrożonych gatunków ryb reofilnych, dwuśrodowiskowych i drapieżnych w obwodzie rybackim rzeki Wisła Nr 2 logo 3Zobacz sczegóły






    Zachowanie bioróżnorodności ichtiofauny poprzez zwiększenie liczebności zagrożonych gatunków ryb reofilnych i dwuśrodowiskowych oraz ryb drapieżnych w obwodach rybackich rzeki Pilica nr 5, Pilica nr 6 i Wisła nr 2”, dofinansowana przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie, w formie dotacji, w kwocie 183.195,00 zł. logo 3Zobacz sczegóły






    Zarząd Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego informuje, że zadanie pt.: Zakup i montaż tablic dydaktycznych na ścieżce edukacyjnej: „Korytarz ekologiczny rzeki Radomki” dofinansowano przez Wojewódki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie, w formie dotacji, w kwocie 7887,00 złotych. logo 3Zobacz sczegóły

    Warto zobaczyć

    • Kalendarz wszystkich zawodów w Okręgu
    • Okręgowe zawody wędkarskie
    • E – Zezwolenia – kup zezwolenie przez internet
    • Na ryby
    • Pogoda dla wędkarzy
    • Dom Wędkarza w Brudnowie
    • Z życia kół
    • Sędziowie
    • Szkółki wędkarskie
    • Ciekawostki
    • Archiwalna strona

    Czytaj starsze wpisy

Menu

  • Archiwalna strona
  • Do pobrania
  • Aktualności


Kontakt

Okręg Polskiego Związku Wędkarskiego
W Radomiu


ul. Bławatna 6 A, 26-600 Radom
tel. 48 363-04-66
tel./fax 48 363-42-52

Pisząc do nas zmień w adresie symbol & na wiesz co
sekretariat&pzwradom.pl
Copyright © 2025. PZW Radom. All Rights Reserved. Powered by Przebitka Studio